Lubię szybkie pięćdziesiątki…

…i czarno-białe sytuacje.

Powstała już mnogość tekstów o tym, czym fotografia uliczna jest, czym nie jest, co robić, żeby wpisać się w definicję, oraz czym i jak robić, żeby się udało.

Tutaj jednak podzielę się tylko tym jak robię to ja, i postaram się wyjaśnić dlaczego.

Pierwsze klatki na ulicy strzeliłem jeszcze w latach 90-tych, aparatem mojego ojca z zoomem 70-300mm, nie mając zupełnie pojęcia co robię – nie znałem wtedy pojęcia „Streetphoto”. Jednak po kilku rolkach filmu wiedziałem, że na papierze chcę widzieć ludzi, że chcę ich widzieć z bliska, że kolor odwraca uwagę, że nieprzemyślane tło też odwraca uwagę, no i że wszystkie zdjęcia są ruszone… cóż, pierwsze śliwki robaczywki. A, jeszcze coś. Odbitki z laba były fatalne. Te są moje: stare2

Canon eos5, film kodak b/w iso3200, zoom 28-105mm f/2.8-4, powiększalnik Krokus, papier 20x30cm. Rok 1999.

Część pierwsza z kilku. Ludzie z bliska.IMGP6111,medium_large.1433190940

Trudna sprawa. Podnieś puszkę do oka, wyostrz, skadruj i strzel, zanim obiekt się spłoszy. Lub co gorsza będzie chciał Ciebie „przepłoszyć”. Trudna sprawa.

Pierwsze wyjście w „czasach nowożytnych” z Pentaxem K-30 (APS-C) i manualnym szkłem Pentax-M 50mm f/1.7 (75mm equiv.) i okazuje się jak następuje:

– kąt widzenia jak przy ogniskowej 75mm powoduje, że nie muszę być aż tak blisko

– podniesienie aparatu by ręcznie wyostrzyć powoduje spsucie sceny, więc:

– strzelam ludziom w plecy, co jakoś tak niehumanitarnie wygląda

IMG-1000,large.1433191027Drugie wyjście (kilka miesięcy później), już z Canonem i zoomem 28-70mm f/2.8 przyniosło nieco inne (bo nie mogę chyba powiedzieć że lepsze) efekty.

– ustawiłem zooma na 50mm w myśl zasady: „będę ortodoksę”. Ale po prawdzie to nie wiedziałem dlaczego.

– autofocus i automatyczny wybór punktu ostrzenia, dzięki czemu strzelałem „z biodra”

– ponieważ z zasady nie przycinam zdjęć, to wszystkie klatki miałem dramatycznie krzywe

Ale mam ludzi, ich twarze, z ich emocjami, z bliska. Jest radość.

.

Strzelanie z biodra / na ślepo.12109966_727939574005889_3730345475273733282_o

Nadal uczę się tak trzymać aparat, żeby foty z biodra były możliwie proste (poziomuję patrząc na sanki lampy, ich kształt mi to nieco ułatwia). Jeśli już rzeczywiście chcę żeby było „prosto”…

Okazuje się bowiem, że bardziej do mnie mówi pokazana z bliska emocja chwili, niż misternie zaplanowany kadr – dlatego często strzelam na ślepo, próbując przewidzieć kadr, punkt ostrzenia (jeśli używam zooma z automatem) i jak puszka zmierzy światło (na ulicy używam preselekcji przesłony).

.

IMG-1111,medium_large.1433191065Ostrzenie przy strzelaniu na ślepo wymaga oddzielnego akapitu.

Jeśli mamy do dyspozycji automat, sprawa jest względnie prosta. Możemy użyć automatycznego wyboru punktu ostrzenia, wtedy puszka wybiera najbliższe od fotografującego miejsce z którym znajdzie się punkt ostrzenia (w moim przypadku punktów jest jedenaście, skupionych raczej w centrum kadru), co w niektórych przypadkach daje takie efekty:

…czyli ostrość mam na kurtce, a nie twarzy. Jest to natomiast sposób przewidywalny.

.

.

12039739_719536228179557_2406701032592321810_n Alternatywą jest użycie centralnego punktu (który w moim przypadku jest zdecydowanie szybszy niż cała reszta – jedyny punkt krzyżowy w mojej puszce). Celowanie jest trudniejsze, szczególnie przy ruchomym obiekcie, lub kiedy to my się poruszamy, jak w tym przypadku:

…czyli mam ostrość na ścianie, a nie na twarzy.

.

.

.

.

.

Jeśli natomiast mamy w ręku piękne, jasne, ostre, zabytkowe, manualne szkiełko, to zaczynają się schody. Znam właściwie dwa sposoby na ostre zdjęcia w takiej sytuacji. Podnosimy aparat do oka i kręcimy, ryzykując, że wpłyniemy na fotografowaną scenę. Co może zadziałać i dać dobry, choć niezupełnie pożądany efekt.

IMG_9750Drugim sposobem jest prefokus, czyli wstępne ustawienie ostrości na podziałce na określoną odległość i strzelanie z takim ustawieniem szacując odległość od obiektu który ma być ostry na oko. Aby dać sobie jakąkolwiek szansę na powodzenie tego przedsięwzięcia, przymykam nieco przesłonę zwiększając tym samym głębię ostrości – z doświadczenia wiem, że przy f/4 daje się już względnie celnie trafiać i odsetek ostrych zdjęć jest wysoki (odnoszę te liczby oczywiście do ogniskowej 50mm).

.

.

.

.

Poniżej nieco cyferek na temat głębi ostrości, to jednak ważne, by mieć obraz sytuacji:

dof

Teraz rzecz najistotniejsza.

Weź swój aparat. Wyjdź na ulicę. Rób zdjęcia. Fotografuj. Strzelaj.

Usłyszałem dziś ciekawe porównanie: jeśli chcesz grać na gitarze, ćwiczysz tak długo aż krwawią Ci palce. Dlaczego myślisz, że z fotografowaniem jest inaczej? (John Free).

Dlatego fotografia cyfrowa jest dla mnie błogosławieństwem. Mogę zrobić, sprawdzić rezultat, pomyśleć co zadziała lepiej, poprawić i zrobić raz jeszcze, aż do skutku.

teatr

…i na koniec nie wiedzieć który z kadrów jest najmocniejszy, ale to już materiał na inny tekst.

.IMG_9707

Żeby móc przewidzieć ułożenie kadru nie patrząc w wizjer, potrzebna jest praktyka. Tysiące strzelonych klatek. Podobnie z przewidywaniem miejsca ostrości przy jej wstępnym ustawieniu.

I ja wiem, że są tacy co mają talent i robią te rzeczy od ręki. Ja nie mam. Ja zrobiłem te tysiące zdjęć i 99,9% wylądowało w koszu.

Jak też do kosza trafiło i to. Tu ocena odległości nie poszła mi najlepiej, choć samo kadrowanie kupuję.

.

.

 

Ale przychodzi taki moment że robisz dwa, i dwa są w celu, a wybierasz tylko pomiędzy chwilą, a chwilą.

Czego sobie i Państwu życzę.

parksie