Cześć!
Nasza strona nawiązała ostatnio współpracę z firmą produkującą torby fotograficzne Cosyspeed i niedawno dostaliśmy do przetestowania jedną z toreb oraz mini-pasek do aparatu. Dzisiaj przyszedł czas na podsumowania 😉
Model torby, który przetestowałem nosi nazwę CAMSLINGER 160 i jest on w kolorze Paris Grey. Przyznam szczerze, że firmę znam od jakiegoś czasu z powodu wystawiania się jej na Łódzkich targach fotograficznych, ale wokół samych toreb miałem zawsze jakieś wątpliwości i nigdy nie zdecydowałem się na kupno. Przyznam, że wynika to z moich sporych wymagań względem toreb foto i po teście trochę się to zmieniło 😉
Pierwszy kontakt z torbą wywołuje przyjemne emocje – torba jest wykonana z dobrego, grubego materiału, pasek jest miękki i wygodny.
Dalszą część testu chciałbym przedstawić w formie moich pytań, które narzuciły się przy moim pierwszym spotkaniu z torbą.
Pierwsze pytanie – „czy torbę reklamowaną jako biodrową można wygodnie nosić na ramieniu?„.
Jak pomyślałem, tak zrobiłem – torba wylądowała przerzucona przez ramię. Pasek od torby ma szeroką regulację i nie było problemu z dopasowaniem. Długi spacer z torbą nie męczył, nic mnie nie uwierało. Moja odpowiedź na pytanie: tak można 🙂
Będąc przy pasku, przetestowałem go również w opcji biodrowej. Tutaj zaczęły się małe schody… Moja sylwetka jest na tyle szczupła, że pasek zapiąłem na ostatnią z możliwych regulacji, a chciałbym jeszcze troszkę mocniej, żeby torbę bardziej „czuć” na sobie. „Biodrówka” w tej pozycji (pomimo maksymalnego wyregulowania paska) nie zsuwała się mi i według mnie było to również bardzo wygodne wyjście. Jest to dobra funkcja w przypadku kiedy ktoś chce mieć przy okazji plecak na plecach – torba nie przeszkadza i możemy ja obracać wokoło biodra nie zahaczając o plecak. Jest to zasługa tego, że torba jest trochę „pod pasem”. Ułatwia to również sporo kucanie.
Pytanie numer dwa – „Jak duża jest mała miejska torba?„.
Torba jest głównie reklamowana jako torba do aparatów bezlusterkowych. Moje wątpliwości opierały się na tym, że sam korzystam czasem z systemu bezlusterkowego, a czasem z trochę większej lustrzanki. Tutaj miło się zaskoczyłem, bo… Jaką torbę mogę rozdzielić na dwie niezależne części? 😉
Po dopasowaniu dodanych do zestawu przegródek, do środka w przypadku bezlustra wchodzi bez problemu zestaw A7 + 3 nieduże szkła, a w przypadku lustrzanki – D610 z zapiętą 35 f/2 oraz drugie szkło pokroju 85mm i zostaje jeszcze trochę miejsca na drobiazgi.
Gdy Camslinger 160 okażę się trochę za mały nie ma również problemu, aby dopiąć do niego sakwę reporterską – dedykowaną Cosyspeed lub innych firm.
Pytanie trzecie – „Jak wygląda sprawa bezpieczeństwa naszego sprzętu?”
Zadając to pytanie miałem na myśli oczywiście ludzi z lepkimi dłońmi… Chodząc po mieście w głębokim tłumie niestety łatwo takich spotkać. Torbę producent reklamuje jako „szybko-dostępową”, czy jest to bezpieczne?
Torba posiada dwa zabezpieczenia przed otwarciem – pierwsze to w tym wypadku gumka, a drugie metalowy zatrzask. Przyznam, że żeby otworzyć torbę trzeba za nią pociągnąć i jest to wyczuwalne nawet jak się ma torbę na plecach. Niestety jest bardzo mało toreb, które dają 100 procentową ochronę naszego sprzętu w takim ułożeniu. Przez większość testu torby z nosiłem ją pod ręką i w takim ułożeniu torby czułem, że zawartość jest całkowicie bezpieczna.
Rzeczą, która również wzbudzała moje wątpliwości była sprzączka przy pasku, lecz jej sztywno działająca blokada wzbudziła moje zaufanie. Wbrew pozorom nie jest tak łatwo ją rozpiąć, a po za tym w większości z ułożeń torby mamy ją z przodu.
Podsumowując – za trochę poniżej 200zł mamy niedużą, dobrze wykonaną torbę fotograficzną, która zmieści się nam do większości sportowych plecaków, założymy ją „na biodro” oraz na ramię, zapakujemy do niej bezlustro lub lustro z zestawem potrzebnych szkiełek.
To nie koniec testu! 😉
Teraz czas na mały pasek (paseczek?) do aparatu o nazwie Fingercamstrap 10 BW. Jest to pasek dodawany w zestawie do torby i jak nazwa wskazuje jest przeznaczony do noszeniu na palcu. Ja jak zwykle na przekór – przetestowałem go na dwóch palcach i… działał! Dacie wiarę?
Tak już całkowicie na poważnie to bardzo fajna sprawa. Aparat z paskiem trzyma się pewnie, rzep daje wrażenie mocno spiętego.
To wszystko pod warunkiem, że nasz aparat ma wyprofilowany grip. Przy aparatach typu Leica M bez żadnego dodatkowego gripa niestety bałbym się, że pasek zsunie się mi i spadnie.
To tak naprawdę jedna jedyna wada, którą zauważyłem. Taki pasek według mnie jest kwestią przyzwyczajenia i myślę, że wielu osobom może przypaść do gustu.
Tak… To już koniec na dzisiaj. Do zobaczenia i usłyszenia!
#łsp #lodzstreetphotography